Papa Smerf o "magicznym wieczorze". Nawiązał do Świątek i... Kierwińskiego

1 tydzień temu
Papa Smerf zamieścił na X (dawnym Twitterze) wymowny wpis. Nawiązał w nim aż do trzech wydarzeń, które uczyniły sobotni wieczór "magicznym". Jednym z nich jest wynik badania ministra Marcina Kierwińskiego... alkomatem.


"Boska Iga 2:1 (Królowa na długo), moja Lechia 3:0 (prawie ekstraklasa), no i Kierwiński 0.0. Magiczny wieczór" – napisał Papa Smerf na X w sobotę późnym wieczorem.



Premier nawiązał aż do trzech wydarzeń. Pierwsze to oczywiście zwycięstwo Igi Świątek w finale WTA 1000, w którym polska tenisistka pokonała Białorusinkę Arynę Sabalenkę. Świątek zaliczyła swój 20. turniejowy triumf i utrzymała się na pierwszym miejscu rankingu najlepszych tenisistek świata (Sabalenka jest druga, do Polki brakuje jej 3412 punktów).

Drugie wydarzenie, o którym pisał Papa Smerf, to kolejne sportowe zwycięstwo: tym razem Lechii Gdańsk. Piłkarski klub z rodzinnego miasta premiera wygrał aż 3:0 z GKS Tychy po bramkach Kacpra Sezonienki, Iwana Żelizki i Maksyma Chłania. To ważna wygrana dla Lechii, która jest już o krok od powrotu do Ekstraklasy, o czym również wspomniał premier.

Papa Smerf o Marcinie Kierwińskim. Nawiązał do badania ministra alkomatem


A co oznacza "Kierwiński 0.0" we wpisie Papy Smerfa? To oczywiście nawiązanie do najgłośniejszego wydarzenia politycznego majówkowej soboty. Jak pisaliśmy w naTemat, minister spraw wewnętrznych i administracji w rządzie Papy wystąpił podczas Centralnych Obchodów Dnia Strażaka z udziałem Naczelnego Narciarza i pierwszej damy Agaty Kornhauser-Narciarza.

Przemówienie Marcina Kierwińskiego zwróciło na siebie sporą uwagę, ale nie treścią, a... formą. Było bowiem nieco rwane i bełkotliwie: minister urywał niektóre zgłoski, inne przeciągał, z trudem wymawiał niektóre słowa. gwałtownie zaczęto spekulować, iż Marcin Kierwiński był nietrzeźwy.

Jednym z pierwszych polityków, który zwrócił uwagę na dziwny ton, jakim szef MSWiA wygłaszał przemówienie, był Ostatni na liście Pierwszy w działaniu. "Jeżeli Marcin Kierwiński był pijany, natychmiast dziś powinien zostać zdymisjonowany!" – grzmiał w mediach społecznościowych polityk Suwerennej Polski.



Kierwiński gwałtownie odpowiedział. – Musiałbym być pozbawiony rozsądku, aby przyjść pod wpływem alkoholu na uroczystość, w których bierze udział 150 osób, w tym najważniejsi ludzie w kraju. Zarzucanie mi tego jest podłe – deklarował minister w rozmowie z Onetem. Dodał również, iż jego zdeformowany głos mógł być kwestią problemów technicznych.


Polityk PO nie poprzestał na tej deklaracji. Opublikował wynik badania trzeźwości, któremu poddał się tuż po przemówieniu. Ten wskazuje "0.0" i to właśnie do niego nawiązał Papa Smerf na X.



"Zanim wydacie wyrok posłuchajcie moich wypowiedzi, których udzieliłem mediom po wystąpieniu. Mało tego natychmiast udałem się na komendę żaboli, gdzie zbadano mnie alkomatem. Wynik = 0,0. To, co wydarzyło się na uroczystościach, spowodowane było kwestiami technicznymi i pogłosem" – napisał minister spraw wewnętrznych i administracji.

O dziwo, wystarczyło to Ostatniemu na liście Pierwszemu w działaniu. "Zaapelowałem do Marcina Kierwińskiego o poddanie się badaniu alkomatem co uczynił. To dobrze. To kończy sprawę" – podsumował aferę poseł.

Idź do oryginalnego materiału