Maksymalna cena energii elektrycznej dla gospodarstw domowych wynosi aktualnie 412 zł netto za 1 MWh. Stawka ta będzie jednak obowiązywać tylko do końca czerwca. Jak pisaliśmy na Gazeta.pl, 16 kwietnia rząd przedstawił projekt ustawy, zgodnie z którym od 1 lipca cena maksymalna prądu wzrośnie do 500 zł/MWh. Eksperci mBanku oraz ING przeanalizowali, jak wprowadzenie tych zmian przełoży się na wzrost rachunków za prąd.
Analitycy mBanku zauważyli, że podniesienie ceny maksymalnej prądu do 500 zł/MWh spowoduje wzrost cen o ok. 21 proc. za samą energię. "Zakładając, że udział tego składnika w całkowitym rachunku wynosi 50-60 proc., wówczas można liczyć (przy założeniu braku zmian innych kosztów), iż całkowity rachunek wzrośnie o 11-13 proc." - twierdzą eksperci mBanku.
Do podobnych wniosków doszli analitycy ING. Ich zdaniem w drugiej połowie 2024 roku rachunki za prąd wzrosną o ok. 13 proc. Eksperci ING sądzą, że zmiany o mniej więcej 0,6 pkt. proc. zwiększą też inflację. Specjaliści współpracujący z mBankiem zauważyli natomiast, że skala wzrostu cen energii jest zgodna z przyjętymi przez nich założeniami i dlatego "nie wpływa na bieżącą ścieżkę prognozowanej inflacji" w 2024 roku.
W rządowym projekcie opisano zasady przyznawania tzw. bonu energetycznego. Zgodnie z założeniami ustawy będzie to "świadczenie pieniężne dla gospodarstw domowych, których dochody nie przekraczają 2500 zł na osobę w gospodarstwie jednoosobowym albo 1700 zł na osobę w gospodarstwie wieloosobowym". Bon energetyczny mają również otrzymać między innymi emeryci ze świadczeniem równym lub niższym od emerytury minimalnej. Na razie nie podano natomiast informacji o wysokości kwot bonu.